WIADOMOŚCI

Wypadek Kubicy i kolejna porażka Ferrari, czyli wnioski po Baku
Wypadek Kubicy i kolejna porażka Ferrari, czyli wnioski po Baku
Weekend w Azerbejdżanie obfitował w fajerwerki, ale ich zapasy skończyły się około 14:10 w niedzielę. Znów oberwało się Ferrari, dostało się także Kubicy. Czy słusznie?
baner_rbr_v3.jpg
Dla wielu polskich kibiców najbardziej emocjonującym momentem weekendu był sobotni wypadek Roberta Kubicy. Sytuacja, po której najlepiej było wyłączyć router od internetu i nie zaglądać tam przez kilka godzin.

Prawdę mówiąc, w sobotę nie wydarzyło się nic wielkiego. Szkoda, że Polakowi przydarzył się błąd, ale w zasadzie tutaj powinno się skończyć dyskusję. Nie jest święty, ale nie była to wpadka na miarę cofającego Daniela Ricciardo, nie było to storpedowanie innego kierowcy, po prostu pomyłka, o której powinno się zapomnieć, tak jak o wielu innych, które się przydarzają.

Rozbicie bolidu nie oznacza, że kierowca nie nadaje się. Może to i mocny przykład, ale to trochę tak, jakby kilka lat temu sugerować Karolowi Bieleckiemu koniec kariery i wypominać kontuzję oka, bo podał piłkę prosto do przeciwnika lub nie trafił sam na sam. Zdarza się i tyle. Potwierdził to Leclerc, którego błąd był zdecydowanie bardziej kosztowny.

Podwójne standardy

Irytujący czy też niesprawiedliwy jest jednak odbiór błędów Charlesa i Roberta. W przypadku Monakijczyka posypały się słowa otuchy podchodzące pod pochwały od Mercedesa i wielu kibiców w social mediach, także od Toto, od Lewisa. Za co? Za popsucie weekendu swojej ekipie? Kolejny słaby występ Ferrari rozpoczął się właśnie w zakręcie nr 8 w sobotę. Faworyt do pole position, będący trzeci raz w Baku, mający rytm od zawsze i jadąc świetną maszyną, wywołał lawinę, która zasypała włoski zespół. Wpłynęła na temperatury opon, przewagę strategiczną w Q3, wybory w wyścigu, po prostu na wszystko.

Komentarze Nico Rosberga o tym, że Scuderia podjęła złą decyzję, wypuszczając kierowców na twardszej mieszance na tor uliczny, odbierając im trochę komfortu, są warte zainteresowania się. Mistrz świata swoje wie i trzeba to respektować (chyba, że sprawdza się akredytacje w Chinach). Jeśli chce się jednak pokonać perfekcyjnie funkcjonującego Mercedesa, trzeba postawić sobie poprzeczkę wyżej i jej nie strącić, a akurat ten cel był do osiągnięcia.

Tak jak chwaliło się Leclerca po Bahrajnie, tak tutaj zrobił błąd wielki w skutkach i należy to zauważyć, nie odbierając mu talentu czy bycia miłym gościem. Jest powszechnie lubiany, pokazał wcześniej, że rzadko się myli i jeździ fantastycznie, więc zrozumiałe, że nie obrywa. Natomiast niezrozumiałe jest, że inny, powszechnie lubiany człowiek, który pokazał wcześniej (fakt - dość dawno), że jeździ fantastycznie, dostaje większy wyrok, mimo okoliczności łagodzących.

Błąd Kubicy był mniejszy w skutkach, bo Williams powalczyć to sobie może, ale jedynie o odszkodowanie za niesprawną pokrywę studzienki, więc nie było szans wywołać lawiny. Łatwiej się rozbić, gdy nawet hamulce nie dają pewności, chociaż nie zwalnia to z odpowiedzialności. Z drugiej strony, jak czułby się bramkarz, gdyby raz jego bramka była węższa, raz szersza?

Nie chodzi o licytowanie się, tylko zwrócenie uwagi na pewną retorykę. Może nawet przypadkową, oby, ale niesprawiedliwą. Ostatecznie obaj się podobnie pomylili, ale akurat wpadka Charlesa była kosztowniejsza. Obiektywnie należy to stwierdzić, nie wylewać pomyj na nikogo i spać spokojnie, niezależnie od tego, komu się kibicuje. W 2019 roku po melatoninę pewnie chętniej sięgają kibice Ferrari i Williamsa niż Mercedesa, ale to szczegół.

Tym razem dla Kubicy zmieniło się coś, chodzi o czas. Ma go coraz mniej, nie mylić z mało, by udowodnić swoją wartość i tutaj, mimo okoliczności łagodzących, nie pomógł sobie. On uważa, że stać go na więcej, inaczej on nie starałby się wrócić. Czy kiedyś nie byłoby tego błędu? Na pewno nie popełniłby go młodszy Robert i można zakładać, że starszy też tego nie uczyni. Jeśli regularnie będzie się jednak mylił, niestety może nie spełnić swojego celu, którym jest utrzymanie się w F1. Tylko czy nie jest to oczywiste w przypadku każdego, kto wchodzi do tej serii?

Przypięta łatka

Kolejna porcja mocno niesprawiedliwych ocen spadła na Ferrari. W zasadzie można zacytować jeden z wniosków po GP Chin, który chyba będzie aktualny po każdej ich porażce, aż do końca świata.

"I faktycznie, czegokolwiek nie zrobią, obrywają za to. Można powiedzieć, że gdyby wygrywali, nikt by się nie czepiał."

O przyczynach trudnego weekendu już było, więc nie ma sensu tego powtarzać. Włochom dostało się jednak za kolejne faworyzowanie Vettela oraz złą strategię. Dobrze, że wyrokujący nie są sędziami, bo więzienia byłyby pełne niewinnych ludzi i trzeba byłoby sklonować Michaela Scofielda.

Ferrari zachowało się prawidłowo. Po przegraniu kwalifikacji pomóc mógł tylko samochód bezpieczeństwa. Przez większą część wyścigu jego wyjazd oznaczałby przynajmniej kłopoty lub konieczność walki dla Hamiltona i Bottasa. Vettel został ściągnięty do boksów w odpowiednim momencie, przez co Mercedes mógł wystawić się na neutralizację lub pozwolić na podcięcie. Leclerc musiał jechać długo, licząc na darmowy zjazd lub by spokojnie założyć miękkie opony. Inaczej to nie miałoby sensu. Trudno wymyślić lepszą strategię. Ta opierała się o element trochę losowy, ale prawdopodobny. Każda inna, nawet jeśli pewniejsza, nie mogła dać lepszych wyników.

Powtórka z roz.. Rosberga?

Póki co to raczej powtórka z roku 2016 w pełnej okazałości. Renault i Haas są dalej niż bliżej, Ferrari nie wygrywa, a Hamilton walczy o tytuł z kolegą z ekipy. Prawdopodobnie coś się odmieni, ale w sporcie nigdy nie wiadomo. Z perspektywy kibiców dobrze byłoby, żeby zmieniło się przede wszystkim we Włoszech, reszta nie zabiera tylu emocji lub nawet dodaje. W środku stawki i tak jest co oglądać.

Cztery wyścigi to mało, by mówić, że ktoś się nie nadaje, więc również mało, by kogoś koronować na mistrza świata. Valtteri jednak pokazał, że Australia to nie był jednorazowy wyskok. Najtrudniejsze zadanie przed nim - utrzymać formę przez cały sezon. Lewis już w McLarenie "wystrzelał się" z prostych błędów, a do tego regularnie jest mocniejszy po wakacjach.

Patrząc na jego komentarze o byciu zbyt miłym i onboardach, które udowadniały, że wcale taki pobłażliwy nie był, chyba doszło do niego, że ktoś chce mu zagrozić. Próbowało tego już dwóch Niemców, jednemu się udało.

Nico setki razy mówił już o wykorzystywaniu słabszych momentów u Lewisa. O ile Baku trudno nazwać słabszym, tak na pewno Hamilton ma miejsca, gdzie jest mocniejszy, np. Kanadę. W Azerbejdżanie miewał kolizję, problem z ustawieniami i emocjami rywala, a także pecha z zagłówkiem i szczęście w nieszczęściu kolegi.

Valtteri wygrał w miejscu, w którym Brytyjczyk nie jest dominatorem. I to jest taki mały, ale wystarczający element, o którym wspominał Rosberg. Będzie miał znaczenie, jeżeli nie dojdzie do spadku formy lub zwiększonej motywacji Hamiltona, która jest możliwa. Gdyby Fin nie zaczął wygrywać z Lewisem, hucznie zapowiadany sezon 2019 byłby teraz sporym rozczarowaniem.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

25 KOMENTARZY
avatar
obiektywny2019

29.04.2019 15:18

0

Oczywiście że strategia Ferrari dla Leclerca była jedyną, słuszną ale wytłumaczcie to hejterom Palucha.....


avatar
Vendeur

29.04.2019 15:30

0

Jak zwykle świetnie napisany tekst, który bardzo przyjemnie się czyta. Nawet językowo trudno się do czegokolwiek przyczepić ;). Brawo! Proszę dodać takie luźne rozważania do obowiązkowych relacji po każdym wyścigu.


avatar
TomPo

29.04.2019 15:36

0

Krytyka na Ferrari splywa zasluzona. Lec nie powinien juz drugi raz wyjezdzac w Q2, zwlaszcza na twardszej mieszance? Jaki byl w tym sens i pomysl strategow tego nikt nigy sie nie dowie, bo oni nie mysla. Na zimnym torze Lec znalazl sie po raz kolejny tylko po to, by podciagnac Vet na prostej, bo Vet swoje pierwsze kolko zrypal i musial jechac po raz kolejny. Wystarczylo by Vet pojechal sam, a Lec siedzialby w garazu. Wystarczylo by Vet pojechal na miekkiej mieszance (jak zawsze robia zespoly, gdy pierwsza proba na twardszej nie wyjdzie i robi sie goraco). No ale to jest Ferrari, to sa stratedzy Ferrari i to jest robienie z Lec wola roboczego. Oczywiscie, ze popelnil blad (i nie ma co go usprawiedliwiac), ale przede wszystkim i po pierwsze, on na tym torze nie powinien juz byc, zwlaszcza na tej mieszance, bo awans juz mial zapewniony. Byl tam tylko i wylacznie ze wzgledu na Vet.


avatar
obiektywny2019

29.04.2019 16:32

0

Jak trzeba bardzo nienawidzieć Vettela, żeby zwalać na niego wszystkie błędy Leclerca. Na Twoim miejscu zastanowiłbym się nad wizytą u psychiatry, chociaż Tobie to już nic nie pomoże.....


avatar
Raptor202

29.04.2019 16:35

0

@1 Mogli teoretycznie spróbować jechać na dwa pitstopy i dopiero w samej końcówce założyć miękkie opony, które zupełnie nie zdawały egzaminu w wyścigu. Pierwszy stint Leclerca był zdecydowanie za długi, pod koniec tracił czas w bardzo szybkim tempie.


avatar
Wiltordd

29.04.2019 16:44

0

@3 większej bzdury nie czytałem, jak zwykle wiesz lepiej jak kierować zespołem F1 od ludzi którzy robią to od dziesięcioleci


avatar
Grellenort

29.04.2019 16:45

0

Strategia w oczekiwaniu na prawdopodobny samochód bezpieczeństwa kiedy w momencie kiedy Leclerc powinien zjeżdżać na torze nie było ŻADNEJ zażartej walki (owszem był Grosjean blisko Hulkenberga, ale nie był w stanie się do niego zbliżyć) na torze to jak oczekiwanie na deszcz na pustyni. Ciężko nazwać oczekiwanie w nieskończoność na SC poprawnym zachowaniem. Rozsądnie było by mieć w takich sytuacjach w zanadrzu plan B.


avatar
belzebub

29.04.2019 17:17

0

Strategicznie można było faktycznie lepiej to zrobić nie wypuszczając Leclerca na drugi wyjazd w Q2. Ale... To niewiele by zmieniło. Może Leclerc pojechał by nieco szybciej wyprzedzając Vettela i ew. może Hamiltona chociaż strata Ferrari była chyba nie do poprawienia. Po prostu Ferrari było znowu wolniejsze i tyle. A Mercedes kolejny raz odkrył wszystkie karty w Q. Co do wyścigu nie wiem czy dla Leclerca można było pokusić się na inną strategię. Jakby go ściągnęli jak miał jeszcze przewagę 12 - 13 sekund, to i tak w końcówce musiał by zjechać na drugą zmianę opon. Zjazd to strata około 20 sekund. Oczywiście Leclerc i tak zjechał drugi raz, bo nie miał już do stracenia a w ten sposób powalczył o jeden dodatkowy punkt. Nie wiem czy przy innym rozwiązaniu mógł powalczyć o więcej, może o jedną pozycję więcej kosztem Verstappena? Chyba to niewielka różnica. Inna sprawa, że jak na razie kierowcy Mercedesa mając mocniejszy nieco bolid, nie popełniają takich błędów jak kierowcy Ferrari. Warto ten fakt uwzględnić. No i Bottas wydaje się być mocniejszy niż rok temu.


avatar
gt1

29.04.2019 18:52

0

Masakra sami znawcy i najlepsi stratedzy na tym forum :). Czemu was Ferrari jeszcze nie zatrudniło? Haha paranoja.


avatar
giovanni paolo

29.04.2019 18:59

0

9. no bo wiesz, bo Ferrari nie chce wygrywać, dlatego tak robi


avatar
TomPo

29.04.2019 19:00

0

@6 przypomne tylko, ze ci ludzie to wlasnie od dziesiecioleci nic wygrac nie moga xD Nie wspominajac, ze to na pewno nie Ci sami ludzie. Pokaz mi gdzie i kiedy inny zespol wysyla pod koniec Q2 ponownie zawodnika na twardszej mieszance, gdy ten juz zapewnil sobie awans do Q3? Takich rzeczy sie nie robi. Albo siedzisz w garazu i czekasz na Q3, albo robisz probe na miekkiej i najwyzej jej nie konczysz jesli czas na twaardszej wystarczyl do awansu. Tutaj zostal wypuszczony drugi raz na twardszej, tylko po to bo Vet na twardszej nie mial jeszcze dobrego czasu. Popelniono dwa bledy jednoczesnie: - wypuszczono Lec na tor bezsensownie - wypuszczono Vet na twardszej, gdy normalnie to w takiej sytuacji wypuszcza sie zawodnika juz na miekkiej, skoro czas na twardszej nie wystarczy do awansu. Tak wiec wiekszej bzdury, niz Twoj komentarz nie czytalem, zwlaszcza ze bez zadnego merytorycznego wyjasnienia swoejego stanowiska. Na koniec Ferrari sie popisalo jadac Lec na jeden pitstop, gdzie wszyscy chyba widzili ze trzeba jechac na dwa i sciagnac Go gdy mial ponad 20s przewagi i tempo zaczyalo spadac. No ale znowu Go poswiecono (jak Rai) i przetrzymano az Merce go dogonily, bo zawsze je przez 2 zakrety przytrzymal. Bzdura Ferrari goni bzdure w tym sezonie.


avatar
Raptor202

29.04.2019 19:02

0

@3 Teraz ty przeginasz w drugą stronę. Leclerc w momencie wypadku miał czas słabszy od Pereza i tylko minimalnie lepszy od Kimiego, zatem mieli prawo obawiać się o to, że zabraknie dla niego miejsca. To nie czasem w Australii Red Bull przeliczył się z czasem Gasly'ego, przez co ten odpadł w Q1? @6 Patrząc na poczynania Ferrari to akurat nietrudno dojść do tego typu wniosku.


avatar
evildeamon0

29.04.2019 19:07

0

Tutaj nie ma co się zastanawiać widać, że po prostu faworyzują Vettela i tyle w temacie. To samo było z Raikkonenem w tamtym roku. A Vettel coraz bardziej słabnie, popełnia głupie błędy, jak w Bahrajnie nie ma tempa i oczywiście nie wie co się dzieje. Myślą, że w końcu uda mu się ale niestety się przeliczą, szkoda tylko Leclerca bo ma talent a widać jak po Kubicy, tylko on nie jest wkurzony na bolid bo ma dobry a na zespół z ich "grande" strategią. Kubica ma bolid który się nie trzyma kompletnie toru i Russell ma ten sam problem. Takie same bolidy a inaczej się zachowują. Kiedy wychodzą z zakrętu mają dużą różnicę w prędkości w porównaniu z nawet środkiem stawki. Bolid w tym roku u Williamsa to jest coś czego nie powinno być. Powinni dać im ultimatum albo zaczną być koło środkowej stawki albo wypad. Bo oglądając jeden zespół który jest X razy dublowany jest nie fajne ani nie jest przyjemnością w oglądaniu.


avatar
XandiOfficial

29.04.2019 20:03

0

Każdy kto ma rozum wie, że 2 pity Leclerca w przypadku zjazdu zaraz po Vettelu i Mercach oraz w końcówce dałoby taki sam efekt jak ten 1 pit z przedłużonym stintem. Pisałem to już pod postem z wypowiedziami kierowców Ferrari. Leclerc na świeżych miękkich jechał wolniej niż pierwsza czwórka na zmęczonych po 30 okr mediumach. Nie będę pisał tego od nowa. Jak coś reszta tam. Zazwyczaj jak Ferrari chce pokombinować w Q2 i jechać na wolniejszych oponach to im nie wychodzi. Merc tylko się śmieje, że stracili komplet opon, który mógł zostać wykorzystany jako nowy na wyścig. Jeśli ktoś na siłę doszukuje się manewrów aby grać na jednego to są w błędzie. Dalej 3/4 nie kuma o co chodziło Binotto jak powiedział, że w sytuacji 50 na 50 postawią na Vettela. I świadczy o tym nieudany sezon 2018 przez błędy zespołu i błędy kierowcy robione na siłę pod presją. Chciał za dużo a jak merc się oddalał nie błędami kierowcy a rozwojem bolidu to i chciał szybko. Nie wyszło. Ci sami ludzie uważają, że tak samo skopał rok 2017. Ja uważam, że nie. Był lepszy od Hamiltona w słabszym bolidzie. Przegrał tak samo jak w 2018 a ja uważam, że wynik nie był adekwatny. Oprócz Baku to jeździł swoje. Singapur mógł ostrożniej ale to Kimi najechał na Maxa mając ponad pół metra z lewej wolnego. Nie tylko o Ferrari post. Szkoda Roberta. Dziwne miał tempo. Dogonił Russella na 2 sek. Był moment, że Russell jechał 0,5 za Gio a Kubica tyle samo. Realizacja na słabym poziomie nawet na sekundę tego momentu nie pokazała. Robert jechał po karze szybciej niż Russell. w 10 okr odrobił ok. 2 sekund po czym stracił wszystko w jednym. Z 10 sekund stracił. Pewnie znów ratował się przed bandą. Chciał gonić młodego ale jest to ryzyko na jakie Williams nie może sobie pozwolić.


avatar
jerzyatut

29.04.2019 20:17

0

Tylko odnośnie części o Robercie Kubicy. Samochód z niesprawnym układem hamulcowym na normalnej stacji diagnostycznej nie jest dopuszczony do jazdy z prędkością max 120 km/h. Bolid rozwijający ponad 300 km/h jedzie w wyścigu Formuły 1 i jest to kpina ze strony teamu Williams (team chyba trochę zbyt dumnie brzmi). Tak na poważnie, to dla tej ekipy trzeba by badanie techniczne wprowadzić przed każdym wyścigiem.


avatar
Wiltordd

29.04.2019 21:30

0

@12 dokładnie, czas był dobry ale b.dobry, to był tylko i wyłącznie jego błąd a nie zespołu, jest pierwszy rok w ferrari i powinnen jeździć ile się da żeby maksymalnie wyczuć bolid, tor i opony . Ferrari postąpiło bardzo dobrze wypuszczając go ponownie, jakby został i nie wszedł do q3 to by była zła decyzja. Cała ta nagonka na ferrari dla kogoś kto na prawdę interesuje się tym sportem i ogląda każdy wyścig, testy, wywiady staje się męcząca. Już w testach na Barcelonie było widać z czasów że tempo wyścigowe srebrnych jest lepsze niż czerwonych. Cała ta gra m.in Hamiltona i Wolfa ze ferrari ma lepszy silnik ale jakoś się udało wygrać jest po prostu śmieszna. Williams też ma silnik Mercedesa, tj 50% sukcesu , mają po prostu lepszy bolid na jakiś 0,5sek. Tyle.


avatar
Madafakagaskar

29.04.2019 23:34

0

Cały Williams to jest beznadzieja. Russel któremu mało co nie zgilotynowalo jajek i Kubica ten mistrzunio co tylko narzeka i chyba się starzeje skoro już nie mieści sie w zakrętach


avatar
Vendeur

30.04.2019 01:19

0

@15. jerzyatut Weź przeczytaj te brednie, które napisałeś, postaraj się je zrozumieć i napisz jeszcze raz, tym razem poprawnie. Jakie "niedopuszczenie do jazdy z prędkością max 120km/h" ??? Jeśli masz niesprawny układ hamulcowy, to do żadnej jazdy nie będzie pojazd dopuszczony.


avatar
ESI 6-12

30.04.2019 08:47

0

Panie Robercie to żeś Pan trafił najgorzej gdzie tylko się dało w tym momencie Już nie wspomnę o prześladującym pechu ale to to już jest dno - "Po kwalifikacjach przed wyścigiem o Grand Prix Azerbejdżanu opublikowano raport prędkości osiąganych przez poszczególnych zawodników w wybranych miejscach toru. Wynika z niego, że regularnie najgorsze wyniki osiągał Robert Kubica . Polak był zdecydowanie najwolniejszy w punktach kończących pierwszy i drugi sektor, czyli na krótkich prostych, po wyjściach z wolnych zakrętów." Oraz " Portal powrotroberta.pl przygotował spis rozmów Roberta Kubicy ze swoim inżynierem wyścigowym, Paulem Williamsem. Jeszcze przed startem, toczyła się dyskusja dotycząca ustawienia auta podczas startu. Podobnie jak podczas GP Chin, polski kierowca chciał ustawić bolid w trybie startowym, podczas gdy zespół proponował ustawienia w trybie wyścigowym.Na 2. okrążeniu Robert Kubica mocno zbliżył się do George'a Russella. Pomiędzy kierowcami Williamsa był jeszcze Pierre Gasly, który chwilę później wyprzedził Brytyjczyka. Polski kierowca otrzymał polecenie zmiany trybu silnika na znacznie oszczędniejszy i tym samym wolniejszy. Na tym etapie rywalizacji standardowo używa się jednak pełnej mocy jednostki napędowej. Polak wielokrotnie dopytywał o najlepsze ustawienia pracy hamulców. Kubica od początku rywalizacji narzekał na ich działanie, czego wynikiem mógł być wypadek tuż po starcie wyścigu . Pomimo wielokrotnych prób, nie udało się poprawić pracy hamulców, co kierowca Williamsa podkreślał w wypowiedziach po tym, gdy wysiadł z auta. - Najpierw musimy rozwiązać problemy z samochodem, którym nie da się jechać. Problem dotyczy hamulców. Ściąga na jedną stronę... - mówił Kubica." Ręce opadają, o co tu chodzi??


avatar
TomPo

30.04.2019 13:29

0

@19 no sciaga na jedna strone, bo znajac problemy finansowe Williamsa (oraz to ze to spolka akcyjna, czyli zysk jest wazniejszy od wyniku), wymienili pewnie tylko jedna strone bolidy. To jakbys w osobowce wymienil klocki, tarcze i amortyzator tylko z jednej strony - powodzenia w dobrym prowadzeniu, oraz hamowaniu takim autem. Tez jestem za tym, ze tutaj przepisy powinny byc zaostrzone, bo taki bolid nie powinien byc dopuszczony do wyscigu, bo to grozi tragedia, zwlaszcza na takich torach jak Baku, gdzie gdzie jest wasko. To co odwala Williams jest karygodne i jesli team nie jest w stanie przygotowac na wyscig w 100% sprawnego bolidu (nie klejonego tasma), zwlaszcza jego newralgicznych ukladow, to taki team nie powinien zostac dopuszczony do weekendu wyscigowego. Jak zwykle FIA czeka na tragedie, by cos w tej sprawie zrobic, miast dzialac proatkwynie.


avatar
ds1976

30.04.2019 13:35

0

Dość przytomna ocena Leclerca i Ferrari w tym artykule.


avatar
pjc

30.04.2019 14:31

0

Dziś mija 25 lat od tragicznego wypadku Rolanda Ratzenbergera. Cześć jego pamięci.


avatar
Jen

30.04.2019 16:45

0

@22 pjc A jutro minie 25 lat od wypadku Arytona Senny.


avatar
pjc

30.04.2019 21:52

0

@23, zgadza się. Minęło tyle lat a czuję jakby to było wczoraj.


avatar
kj80

01.05.2019 15:42

0

Wracając do zbyt wczesnego ustawienia się RK w pitlane - czy FIA nie może tam po prostu postawić czerwonego światła, żeby uniknąć podobnych bezsensownych przygód w przyszłości?


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu